Czarna seria trwa
Skrzeszewska drużyna w zdecydowanym kryzysie. Nasi nie zdołali przełamać serii dwóch porażek z rzędu i doznali na własnym obiekcie kolejnej przegranej. W meczu na przełamanie mierzyli się oni z THC Czarnymi Wrotnów, którzy również po dwóch meczach nie zdołali ugrać jakichkolwiek punktów. Goście okazali się lepsi wygrywając 4:2.
Nasi są całkowicie rozbici, a przede wszystkim nie grają tego co zwykle. W żaden sposób nie przypominają zespołu z ubiegłego sezonu. Jakie są powodu gorszej dyspozycji Skrzeszewiaków?
Powodów może być co najmniej kilka. Pierwszy i podstawowy to brak spójności w ekipie. Jak możemy prezentować dobrą grę, skoro w drużynie wybucha konflikt za konfliktem?
Mecz z Wrotnowem w zupełności to potwierdził. Sytuacja z końcówki meczu nie powinna mieć w ogóle miejsca! Tym, którzy nie zasiedli na stadionie w Skrzeszewie już tłumaczymy.
Do końca meczu pozostaje niespełna dziesięć minut, a popisówkę dają nasi zawodnicy. Komentujący z trybun mecz kontuzjowany Kamil Rejmuza po raz kolejny w dobitny sposób daje znać jak "ch****" grają jego koledzy. W tym momencie nie wytrzymuje Nikodem Zdunek, który wchodzi w słowną dyskusję z "wietnamem". Dochodzi do sprzeczki, oraz popychanki w której za chwilę uczestniczyć zaczęli również bracia Łacheccy. Sędzia przerywa mecz, a pozostali zawodnicy rozdzielają walecznych panów podskakujących sobie do gardeł.
Sytuacja zdecydowanie nie na miejscu. Drużyna rozbita i tyle. Zespół powinien trzymać się razem, a w bójce uczestniczyć może co najwyżej w ramach sprzeczki z inną drużyną, nigdy ze sobą !!
Kolejny powód słabszej dyspozycji? Bardzo proszę. Brak gry w letnich turniejach.
Nasi kompletnie nie są przygotowani do gry w nowym sezonie. Widać to po dyspozycji zawodników, oraz samych wynikach. Zazwyczaj jesienią nasi prezentują się przyzwoicie. Tym razem nie potrafią wywalczyć punktów z rywalami na własnym poziomie. Przy odpowiedniej dyspozycji Skrzeszewiacy równie dobrze mogliby mieć komplet dziewięciu punktów i dla nikogo taki wynik nie byłby zaskoczeniem.
Kolejny? Brak treningów. Od dłuższego czasu Skrzeszewiacy nie grają na orliku w Repkach. Jest możliwość gry w tygodniu, jednak brakuje chętnych, brakuje zawodników...
Jak widać sytuacja jest bardzo nieciekawa, aczkolwiek musimy tą złą passę przełamać, ponownie stworzyć zgrany team i grać na sto procent ! Wiemy doskonale że jesteśmy w stanie się podnieść i powalczyć o dobre rezultaty. Niemożliwe, żeby piąta drużyna poprzedniego sezonu nagle stała się chłopcami do bicia. Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji ;)
Wracając do meczu. Na początku należy wspomnieć, że o mały włos a do meczu w ogóle by nie doszło. Na zaplanowaną godzinę, czyli 12:30 nie stawił się sędzia główny Andrzej Pietranik. Rywale nie godzili się na sędziego wyznaczonego przez nas, więc próbowaliśmy skontaktować się z głównym organizatorem. Niestety bezskutecznie.
Po negocjacjach rywale w końcu zdecydowali się na grę, a mecz poprowadził znany dobrze w Skrzeszewie przede wszystkim z świetnych występów w tym zespole Marek Choma.
Mecz dość wyrównany, obie drużyny tworzyły sytuacje podbramkowe, jednak to goście z Wrotnowa zachowywali się znacznie lepiej pod bramką i to oni zdobywali gole.
Pierwszego zdobyli po błędzie skrzeszewskiej obrony. Piłka odbiła się chyba od wszystkich piłkarzy, jednak nie została wyprowadzona z naszego pola karnego po czym rywale w dziwny sposób wpakowali ją do bramki.
Do remisu doprowadził Kamil Głogowski uderzając tuż zza pola karnego. Czarni kilka chwil później wystartowali z kontrą, którą bez problemów wykorzystali.
Skrzeszewiacy konstruowali akcje bramkowe, jednak razili nieskutecznością. W końcówce pierwszej odsłony na rzut karny wskazał sędzia po rzekomym zagraniu ręką Kamila Głogowskiego. Sam poszkodowany zdecydowanie odpiera ten zarzut, jednak czasu nie cofniemy.
Karny rywale wykorzystali i po pierwszej odsłonie schodzili z placu gry z niezwykle dobrym wynikiem.
Naszym przyszło rozpocząć drugie trzydzieści pięć minut z nastawieniem odrabiania strat. Co prawda to nasi przez całą połowę grali bardzo ofensywnie i to oni prowadzili grę, ale po stracie czwartej bramki nie byli wstanie podnieść się na tyle, aby doprowadzić chociażby do remisu.
Bramkę na 4:2 zdobył co prawda Jarosław Łachecki, jednak nieskutecznością razili Kamil Głogowski, Tomasz Czerkas, bądź nowy nabytek Hubert Wasilewski po którego to strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez rywali.
Skrzeszew przegrał w słabej grze, po grze bez pomysłu, w fatalnych okolicznościach.
Co więcej urazu doznał kapitan drużyny Kamil Głogowski, który wylądował w szpitalu. Uraz stawu skokowego praktycznie przekreśla jego szanse na występ w kolejnej kolejce przeciwko Sokołowowi I.
W drużynie panuje zła atmosfera, jednak pierwsze zdobyte punkty mogą to przełamać. Liczymy na nie w spotkaniu niedzielnym właśnie z Sokołowem I.
Skrzeszew – THC Czarni Wrotnów 2:4 (1:3)
Kamil Głogowski, Jarosław Łachecki - ####
KADRA: Krukowski C., Głogowski D., Rusiniak P., Zdunek N., Głogowski K., Czerkas T., Łachecki J., Łachecki R., Wasilewski H.,
Sędzia: Marek Choma
Komentarze