Piękny mecz z Sabniami zakończony remisem 1:1
Sensacja stała się faktem, tak w skrócie można byłoby skomentować niedzielne starcie Skrzeszewa z zespołem z Sabnii. Nasza ekipa zdołała zremisować z wyżej notowanym rywalem 1:1 w meczu siedemnastej kolejki Powiatowej Ligi Piłkarskich Siódemek.
Mało komu przyszło do głowy, że nasza drużyna może stawić czoła Sabniom – drużynie, która po pewnej wygranej nad liderami z Niecieczy aż 7:2 włączyła się na poważnie do walki o mistrzowski tytuł, która jeszcze dwa tygodnie temu wręcz zmiotła naszych na boisku w Sokołowie podczas Pucharu Ligi. Jak jednak widać już w kolejnej kolejce zmuszona była schodzić z boiska w znacznie gorszych humorach niż po okazałym zwycięstwie nad lokalnym rywalem z własnej gminy. Zamiast utrzymać dwupunktowy dystans po spotkaniu ze Skrzeszewiakami traci do Niecieczy cztery oczka i na pięć kolejek przed końcem rozgrywek będzie musiała liczyć na co najmniej dwa potknięcia liderów.
Wróćmy jednak do przebiegu meczu.
Sytuacja kadrowa w stopniu umiarkowanie dobrym. Co to oznacza? Jest nas dziewięciu, a więc o dwóch więcej niż w poprzednim starciu. Oprócz pewniaków jakimi są Cezary Krukowski, bracia Głogowscy, braci Łacheccy, oraz Czarek Zdunek w pierwszym składzie melduje się Robert Moczulski na prawej stronie obrony. Pozostałych pozycje raczej oczywiste ;) Na ławce zasiadają zatem dwa młode wilki z Gałek ( nie, nie są to Rusiniak i Czerkas. Ani to Wilki, ani to Młode :D ). Mowa o Przemku Antoniaku, oraz Kubie Zielińskim. Chłopaki dostają coraz więcej szans gry i z meczu na mecz grają lepszą piłkę.
Spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem ze względu na brak sędziego Pietranika. W jego miejsce dość niespodziewanie pojawił się sędzia Chruścicki, który szybko rozpoczął zmagania.
Mecz zgodnie z przewidywaniami lepiej rozpoczęła ekipa gości, która od razu zaczęła grać swoim stylem, a więc przede wszystkim długo utrzymywała się przy piłce i raz po raz atakowała.
Kilka pierwszych zagrożeń udało się naszym skutecznie wybronić, jednak po upływnie dziesięciu minut skapitulował Czarek Krukowski. Strzał zza pola karnego wydawał się dość spokojny, jednak zaskoczył na tyle naszego golkipera, że wpuścił bramkę i Sabnie dość szybko osiągnęły to co zaplanowali.
Kolejne gole w ich wykonaniu wisiały w powietrzu, a ataki były coraz groźniejsze. Ich celem było wypunktować Skrzeszewiaków i grać na tyle spokojnie, aby w pełni kontrolować mecz.
Nasi grali jednak bardzo dobrze w defensywie, a co więcej próbowali szczęścia pod bramką rywali. Dwukrotnie ekstra bomby posłał nasz stoper Czarek Zdunek, jednak świetnymi interwencjami popisywał się bramkarz gości. Po ładnej akcji w słupek uderzył Daniel Głogowski. Piłka przetoczyła się po linii bramkowej i aż szkoda, że nasze rozgrywki nie posiadają systemu GOAL LINE, bo kto wie, a nóż piłka przekroczyła linię i mielibyśmy bramkę dającą remis? ;)
W pierwszej odsłonie mieliśmy jeszcze kilka strzałów m.in. Kamila Głogowskiego, Jarosława Łacheckiego, czy Roberta Moczulskiego. Żaden z nich nie znalazł drogi do bramki.
Znacznie więcej działo się pod naszą bramką. Rywale stwarzali sobie dogodne sytuacje, jednak broniliśmy się na tyle dobrze, że nie pozwoliliśmy na stratę bramki, mimo że w końcówce graliśmy w osłabieniu po ewidentnej ręce Daniela Głogowskiego tuż zza polem karnym. W ostatniej akcji pierwszej odsłony cudem piłkę wybił Kuba Zieliński.
Drugą połówkę ponownie lepiej zaczęła drużyna Sabni, ponownie przejęła inicjatywę, oraz ruszyła z naporem na naszą bramkę. Tym razem jednak w o wiele lepszej dyspozycji był Czaro Krukowski. Legenda naszej drużyny, jak i całych rozgrywek pokazał ogromną klasę w tym meczu. Bronił fantastycznie, wybijał, piąstkował, a co najważniejsze miał mnóstwo szczęścia. Pomagały słupki i poprzeczki, a przyznać trzeba że obijane były raz po raz.
Sabnie nie zwalniały tempa i bardzo chciały zdobyć upragnioną drugą bramkę. Nic jednak z tych rzeczy. Kontrę wyprowadzili nasi zawodnicy, a najlepiej w polu karnym gości ustawił się Jarek Łachecki, który płaskim strzałem doprowadził do remisu.
Gol ten oznaczał, że dopiero największe emocje będą przed nami. Na dwadzieścia minut przed końcem meczu jasne było, że to goście będą atakować i to z podwojoną mocą.
Tak właśnie się stało, jednak świetnie grającą linię obrony wspomógł Kamil Głogowski. Nasz pomocnik cofnął się do defensywy i tylko sporadycznie ruszał do przodu. Tam biegał i ganiał obrońców ile tylko mógł strzelec gola dla naszej drużyny, a także jego brat Robert, czy na zmianę młodzi zawodnicy z rezerwy.
Pozostali skupili się na obronie, która momentami wyglądała bardzo niewesoło, ale co najważniejsze skutecznie. Rewelacyjnie bronił Krukowski, czyścili bracia Głogowscy, oraz Czarek Zdunek. Świetnie grał Robert Moczulski, a w dodatku mieliśmy olbrzymie szczęście.
Mecz się dłużył i dłużył, jednak wola walki i ogromna determinacja Skrzeszewa aby ten remis dowieźć do końca sprawiły, że udało się ten cel zrealizować.
W drugiej połowie w zasadzie nie posiadaliśmy piłki. Sabnie nas bardzo zamknęły, jednak naszego muru przejść nie potrafiły co sprawiło, że remis stał się faktem.
To nie był łatwy mecz, a co więcej bardzo wyczerpujący. Na pewno mogło podobać się zaangażowanie naszego teamu, który walczył przez całe spotkanie, aby osiągnąć dobry wynik. Ten remis takowym możemy nazwać.
Po tym podziale punktów Skrzeszew plasuje się na szóstej pozycji w rozgrywkach z 23 punktami. Wydaje się niemal pewne, że nasi nie spadną z rozgrywek. Kwestią jest miejsce na koniec rozgrywek.
Wiemy już że w najbliższą niedzielę Skrzeszew będzie pauzował ze względu na wycofanie z rozgrywek ATSu Kowiesy, które to oddały trzeci mecz w tym sezonie walkowerem.
Tak więc będziemy mogli dopisać sobie kolejne trzy oczka.
Później czekają nas mecze z Bujałami, Kobylanami, Niecieczą i Kamianką. Jest o co grać. Możemy jeszcze sporo zawojować.
Skrzeszew – Sabnie 1:1 (0:1)
Jarosław Łachecki – Dawid Kobus
KADRA: Krukowski C., Głogowski K., Głogowski D., Zdunek C., Moczulski R., Łachecki J., Łachecki R., Zieliński J., Antoniak P.,
Komentarze